wtorek, 17 maja 2011

"Pod Mocnym Aniołem" Jerzego Pilcha

Recenzje miałam pisać. Taaaaa... Chyba się porwałam z motyką na słońce. Nie ma co się wysilać, bo za cienka na to jestem. Próbowałam, owszem. Chciałabym jednak opublikować coś z czego będę w 100% zadowolona. Ale parę słów na temat danej książki mogę napisać? Mogę. Zatem - parę słów na temat "Pod Mocnym Aniołem" Jerzego Pilcha. Tak to nazwijmy.

źródło: lubimyczytac.pl
Przyznaję, że to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Zaczęłam mocno - od wychwalanego i uzanego dzieła. " Pod Mocnym Aniołem" bowiem zdobyła nagrodę NIKE w 2001 roku.

Jerzy Pilch opisuje problem alkoholowy z perspektywy nałogowca. Nie problem. Po prostu życie z wódką. Alkoholizm nie jest chorobą, z której chce się wyzwolić. Pije, bo pije, bo lubi, bo się boi, bo jest za nerwowy lub za spokojny, bo jest obciążony genetycznie, itd. Odpowiada mu takie życie. Nie chce się wyzwolić z nałogu. Nie szuka pomocy, nie przyjmuje pomocy. Wielokrotne odwyki mają być chyba tylko dla spokoju własnego sumienia. Nigdy nie miał powodu, (i też go nie szukał) aby zerwać z nałogiem. Może nie miał dla kogo? Jego życie jest swoistą przeplatanką pisania z piciem. Dwie przyjemności, pasje, przeznaczenia. Tak mu dobrze. W końcu jednak znajduje powód do odmienienia sobie życia. Ten jeden powód, najważniejszy. Nie napiszę jaki, niech chociaż to pozostanie tajemnicą - nie chcę steszczać książki. W każdym razie bohater nie chce już więcej tracić życia na picie, woli ten czas spożytkować inaczej, na wspomniany wcześnie powód - nowy, w zastępstwie picia, sens życia.

Słyszałam gdzieś, że książka ma niespodziewane zakończenie. Jakie niespodziewane? Dla mnie jest banalne, przewidywalne, klasyczny happy end. Nie oznacza to, że mi się nie podoba. Życzyłabym takiego zakończenia każdemu nałogowcowi.

Wielu zastanawia się czy autor i bohater to ta sama osoba. Skoro tak jest to znaczy, że doświadczenia alkoholika zostały opisane bardzo wiarygodnie. Sugestię wzmacnia fakt, że bohater został nazwany Jurusiem. Jak jest naprawdę? Myślę, że autor otwarcie czerpał ze swoich przeżyć, ale nie są to doświadczenia nałogowego alkoholika, świat deliryków jest raczej obserwowany z zewnątrz. Stwarzając wrażenie, że jest zarazem naratorem i bohaterem chciał uczynić opowieść bardziej prawdziwą. Pan Pilch  zmierzył się z  tematem trudnym, pomijanym przez dotkniętych nałogiem wstydliwym milczeniem i dlatego przedstawił temat w pierwsze osobie.

Czyta się lekko, mimo przedstawionego problemu. Książka szczera, smutna. Przejmująca, mimo, że autor nie pisze o piciu jako o dramacie życiowym, ale raczej jak o sposobie na życie. Mimo wszystko życzyłam mu, aby wyzwolił się od swego demona, mocnego demona.

Moja ocena: 4,5/6.
Na pewno sięgnę jeszcze po inne książki Jerzego Pilcha. Na listę do przeczytania dopisalam "Spis cudzołożnic" i "Moje pierwsze samobójstwo".

Pozdrawiam,

2 komentarze:

  1. Witaj:)
    Jakże pięknie jest rozpoczynać swą przygodę z Jerzym Pilchem. Tyle ekstatycznych uniesień przed Tobą, że użyje zwrotu często i z lubością używanego przez pana Jurka:) Przy Spisie cudzołożnic zdrowo się jeszcze uśmiejesz. Polecam całą twórczość Pilcha, jednak bardziej jego wcześniejsze książki.
    Co do tego, czy autor czerpał ze swojego doświadczenia, to tak czerpał pełnymi garściami (i nieco trzęsącymi się rekoma-zawsze mnie ten widok wzrusza i zasmuca kiedy to dostrzegam). Jerzy Pilch jest trzeźwym alkoholikiem od kilku lat. Polecam film Morgensterna nakręcony na podstawie scenariusza na kanwie książki (scenariusz napisał Pilch)z rewelacyjnym Gajosem (czapki z głów!) i niemniej cudowną Danutą Szaflarską. A na podstawie Spisu cudzołożnic powstał także film Stuhra (choć do książki się nie umywa) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Cię Papyczko!

    Miło, że wpadłaś ;-) Miałam poważne wątpliwości, co do alkoholizmu Pilcha, ale autor sam się zarzekał, że Juruś to nie Jerzy... Książka dobrze się skończyła, oby w prawdziwym życiu też mu się powiodło.

    O "Żółtym szaliku" (sprawdziłam sobie w googlach) nie słyszałam - chętnie obejrzę. A "Spis cudzłożnic" to dopiero jak przeczytam książkę - lubię tę właśnie kolejność.

    Też pozdrawiam i zapraszam ponownie,
    Artsajke

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...