sobota, 27 grudnia 2014

sobota, 20 grudnia 2014

Smakowite czytanie

Zapomniałam, że mam wstawiać linki do nowych postów o tematyce książkowej ;-). Parę dni minęło, ale zapraszam. Post o wzmiankach kulinarnych w książkach. Smakowite czytanie. Lubicie?

źródło miniaturek okładek: lubimyczytac.pl


Pozdrawiam,

czwartek, 4 grudnia 2014

Przeniesienie bloga

Kochani,

postanowiłam zakończyć działalność na tym blogu. Czytam w miarę dużo (oczywiście nie tak dużo jak bym chciała ;-)), ale postów zamieszczam bardzo niewiele. Kilka razy próbowałam się zmotywować, ale jakoś nie szło. Taki blog z notkami raz na parę miesięcy jest bez sensu. Pragnę przeprosić Was za jego jakość i jednocześnie podziękować tym, którzy mimo wszystko do mnie zaglądali.

Prowadzę również drugi blog, który zaniedbywałam prawie tak samo. Z założenia miał być o moim hobby, czyli ogólnopojętym rękodziele. Z czasem jednak ewoluował i zaczęłam pisać też o kuchni, rozwoju osobistym, a teraz właśnie zamierzam wprowadzić kategorię "książki". Niejako więc połączę oba blogi. Tym razem się zawzięłam i blog będzie prowadzony porządnie. Właśnie trwa u mnie akcja, w ramach której, codziennie, do Świąt będę publikować nową notkę. Dzisiaj będzie wpis książkowy. Zapraszam.

Tutaj przez jakiś czas będą pojawiać się linki z odnośnikiem do postów o książkach. Potem pozostanę przy jednym blogu o tematyce ogólnej.

Będzie mi miło jeśli odwiedzicie mnie pod adresem:

artsajke@blogspot.com

a jeśli nie macie ochoty czytać wszystkiego, tylko wpisy o książkach:

artsajke@blogspot.com/książki


Pozdrawiam,

środa, 26 listopada 2014

Zaległe stosiki

Zaległe stosiki, bardzo zaległe. Muszę zrobić coś z tym blogiem ;-)


Stosik 3/2014:

Dla mnie:


  • Dom w Riverton - wspaniała książka Kate Morton, czytałam wcześniej (a właściwie połknęłam) Zapomniany ogród, ta jest jeszcze lepsza!
  • Pokonaj lęk i obawy - Josepha Murphy'ego, autora znanej Potęgi podświadomości, której nota bene nie czytałam, choć mam w domu na półce. Książka bardzo pomocna, pomogła mi zrozumieć parę kwestii i zmienić podejście;                                             
  • Przed świtem Stephenie Meyer - przeczytałam 3 wcześniejsze części to i czwartą musiałam ;-). Mówcie sobie co chcecie, ale cykl bardzo wciągający, a czasami trzeba dla odprężenia poczytać mniej ambitną literaturę.        


Dla małej:
                          

  • Kosmiczne jajo - córka poznała książkę z tej serii w szkole i bardzo jej się spodobała, wypożyczyłyśmy więc kolejną.    


Stosik 4/2014:


Mi: 


         
  • Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie - w ramach zapoznawania się z książkami noblistów. Powiem tylko tyle, że nie porwała mnie. Herta Müller na pewno nie zostanie moją ulubioną autorką, choć oczywiście doceniam jej kunszt pisarski;
  • Nie wiem, jak ona to robi - obejrzałam film nakręcony na podstawie książki, musiałam nadrobić pozycję w literaturze;
  • Houston, mamy problem - Katarzyna Grochola jak zawsze w formie. Lubię! Tym razem napisała książkę z perspektywy faceta. Dała radę.

Dziecku:
                                                                                             

  • Martynka w szkole - jedna z nielicznych z serii, z których jeszcze nie czytałyśmy;
  • Martynka. Nowa koleżanka. Zaczynam czytać z Martynką - pierwsza książka przeczytana przez moją córkę samodzielnie!


Stosik 5/2014: 

Dla siebie: 


  • Miłość rano, miłość wieczorem - Maria Nurowska zawsze pisała dobre książki (przynajmniej mogę powiedzieć to o tych, które przeczytałam), ale teraz mam wrażenie, że pisze jeszcze lepsze - życiowe (w granicach akceptacji literackiej wyobraźni), bez zbędnych fantazji i ozdobników;
  • Trawa śpiewa Doris Lessing - Piąte dziecko i Podróż Bena zdecydowanie lepsze.

Córka wybrała:                                         


  • O kurce, która chciała zobaczyć morze - z serii o kurczaku Carmelito - urocze książeczki i zabawne ilustracje;
  • ? - nie wiem co tam jest pod spodem, chyba Ja chcę czytać z serii o śwince Peppie.


Stosik 6/2014: 

Książki dla mnie:


  • Pudełko ze szpilkami  Grażyny Plebanek - taka sobie, babskie czytadło w niedobrym tego słowa znaczeniu; 
  • Ścigając pamięć - wspomnienia o matce Grażyny Szapołowskiej. Bardzo ciepła i wzruszająca opowieść. Książka napisana wraz z Aleksandrą Bielską; 
  • I jak tu nie biegać! Beaty Sadowskiej - muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Spodziewałam się kolejnej celebryckiej pozycji w stylu wszyscy piszą to ja też. Tymczasem otrzymałam książkę napisaną fachowo i z pasją. Dużo porad, wywiady ze specjalistą, wspomnienia, zdjęcia. Dodatkowy plus za piękne wydanie - ładny układ stron i tekstu, dobry papier, kwadratowy format, zaokrąglone brzegi, ilustracje. Takie niuanse, ale bardzo przyjemne w odbiorze. Nie mówię, że od razu po lekturze pobiegniesz prosto przed siebie (chociaż to wielce prawdopodobne ;-)), ale pozwoli ci to zrozumieć pasję biegania u innych i czegoś się o tej formie ruchu dowiedzieć.

Książki dla córki:
                                        


Frankliny zawsze dobre są: 
  • Franklin dąsa się na siostrę i      
  • Franklin i skaczące buty
oraz:
  • Smerfy. Wierzbowe elfy - też zawsze dobre ;-)     


Stosik 7/2014:    

Moje:                        


  • Poradnik pozytywnego myślenia - dużo słyszałam o tej książce, głównie za sprawą filmu. Przeczytałam książkę, obejrzałam film. Książka lepsza. Ogólnie opinia bardzo dobra;
  • Dziennik  Anny Frank - tę książkę miałam na liście od dawna. Wojna okiem żydowskiej nastolatki. Dokumentacja życia w ukryciu. Książka ciężka w czytaniu ze względu na dramatyzm wydarzeń, ale żaden podręcznik historii nie dorówna bezpośredniej relacji uczestnika "piekła na ziemi";
  • Złodziejka książek - i znowu tematyka wojenna. Staram się, aby w moim stosiku znalazły się książki różnorodne, odmienne stylem czy tematyką, ale nie do końca wiedziałam o czym jest ta książka. Mimo, że podobnie jak poprzednia opisuje czas wojny, to całkiem inaczej ją odebrałam. To nie jest tylko smutny opis tego jak zła jest wojna. Pokazuje raczej jak odnaleźć się w tym trudnym czasie i jak go przetrwać. Książka trudna z uwagi na treść, ale pozytywna. Nietypowa pod każdym względem (narracja, podejście do tematu, wartość).           

Córki:                       


  • Kurza stopa! Ktoś ukradł słońce! - kolejne i równie udane spotkanie z kurczakiem Carmelito; 
  • Świnka Peppa. Nocowanie u Zoe - krótkie historyjki o śwince znanej z telewizji. Raczej dla młodszych czytelników, ale idealne również do samodzielnego czytania przez dziecko;
  • Martynka i kucyk - chyba nie muszę nic więcej dodawać ;-). 


Stosik 8/2014: 

Dla siebie wzięłam:


  • Czekolada - też już dawno miałam ją zamiar przeczytać i wreszcie wypożyczyłam. Bardzo przyjemna lektura - ciepła, mądra i smakowita;
  • Cukiereczki - tytuł bardzo obiecujący, książka średnia; 
  • Terapia modlitwą - książka warta przeczytania - wiele rzeczy mi rozjaśniła, dużo zrozumiałam i spojrzałam na sztukę modlitwy z innej perspektywy. Książka traktuje nie tyle o błagalnych prośbach, co o umiejętności kształtowania rzeczywistości poprzez wiarę (w ogóle, nie w sensie religijnym), podświadomość, wizualizację i pozytywne myślenie. Zrozumiałam, że nie umiałam się modlić;
  • Milczący zamek - to już kolejna książka Kate Morton. Po lekturze Domu w Riverton twierdziłam, ze ta jest lepsza od Zapomnianego ogrodu. Po przeczytaniu trzeciej już nie umiałabym wybrać najlepszej - wszystkie są rewelacyjne. 

Dla córki wybrałyśmy: 


  • Panika w kurniku - sympatyczny kurczak Carmelito raz jeszcze;
  • Poczytaj mi, mamo - książki z tej serii są rewelacyjne, ale nie ta część. Podczas gdy poprzednie tomy zawierają bajki z mojego dzieciństwa, w tym są opowiadania z późniejszego okresu. Jakoś nie przypadły mi do gustu. Może przez sentyment do tamtych, może są po prostu średnie; 
i dwie książki z serii Martynka:
  • Martynka i Dzień Mamy oraz 
  • Martynka i Święto Kwiatów.


I to już wszystko ;-). 

Pozdrawiam,

piątek, 11 kwietnia 2014

Stosik 2/2014

Podczas ferii (tak, miałam ten post przygotowany wcześniej) i pobytu u mamy miałam dużo wolnego czasu i nadrobiłam zaległości w lekturze. Przeczytałam książki, które ze sobą przywiozłam i dwie z rodzimej biblioteczki. Dzięki temu, po powrocie, mogłam się wybrać do biblioteki po nowe. Jak ja to lubię.

Wzięłam to:


  • Kamerdyner - cieszę się, że udało mi się to wypożyczyć, bo miałam ochotę obejrzeć film o tym samym tytule. W przypadku ekranizacji danej powieści wolę najpierw poznać książkę, na podstawie której został nakręcony film. Idzie na pierwszy ogień;
  • Oliver Twist - Dickensa czytałam jedynie Opowieść wigilijną. Najwyższy czas to zmienić, zwłaszcza, że, podobnie jak poprzednia książka, jest już przeniesiona na duży ekran. I to przez Polańskiego, którego twórczość sobie cenię; 
  • Więzień nieba - Miałam wielką chętkę na tę książkę, bo lubię jej autora, ale chyba oddam nieprzeczytaną. Nie wiedziałam, że jest to trzecia cyklu, po Cieniu wiatru i Grze anioła, a ja lubię czytać po kolei;
  • Kochanie, zabiłam nasze koty - miałam kiedyś Pawia królowej i była to jedna z kilku książek, których nie doczytałam do końca. A ja nie mam w zwyczaju porzucać książek w trakcie czytania, więc o czymś to świadczy. Bardzo nie lubię też oceniać autora/autorki po jednej książce, dlatego postanowiłam dać jej jeszcze szansę. 

Tym razem wzięłam też do biblioteki córkę i wybrała takie książki:


  • Najnowsze przygody Mikołajka - niestety już nie autorstwa nieocenionych Sempe i Goscinnego. Uwielbiamy Mikołajka, więc jeśli książka będzie choć w połowie tak udana jak pierwowzór, to będzie warto. Opowiadania napisano na podstawie odcinków telewizyjnego serialu animowanego; 
  • Poczytaj mi mamo - czwarta część zebranych książeczek, tak popularnych i lubianych w czasach mojego dzieciństwa. W tej księdze także odnalazłam te, które kiedyś miałam, z niezmienionymi ilustracjami. Dla mnie cudowna podróż w beztroską przeszłość, dla córki radość poznawania. Nie miałyśmy jeszcze tylko części trzeciej.

W mojej bibliotece zmiany - dawne karty biblioteczne i katalogi w drewnianych szufladkach idą do lamusa - teraz nastąpi era komputeryzacji. Duże ułatwienie, ale pozostanie mi sentyment do starego typu katalogowania i wypożyczania.
Pozdrawiam,

sobota, 22 marca 2014

Zakładki do książek

Dziś post nie stricte książkowy, ale dotyczy tego tematu. Zrobiłam zakładki:


Nie chcę powtarzać postów, więc jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej odsyłam Was do mojego drugiego bloga.

Pozdrawiam wiosennie,

czwartek, 6 marca 2014

"Jan Paweł II 1920-2005. Ilustrowana biografia" - Andrzej Nowak

źródło: lubimyczytac.pl
Notka z okładki:

O tym papieżu napisano już wiele książek. Wciąż jednak możemy dowiedzieć się o nim więcej. Wciąż, wraz z nowymi wydarzeniami pontyfikatu Jana Pawła II odnawiamy także perspektywę, w jakiej widzimy to niezwykłe życie i jego wyjątkowe dzieło.
Niniejsza książka jest swego rodzaju krótkim przewodnikiem po biografii papieża przełomu tysiąclecia. Od małego chłopca z Wadowic, poprzez studenta polonistyki UJ, robotnika i aktora podziemnego teatru w okupowanym Krakowie, młodego kapłana, biskupa, metropolitę krakowskiego, aż po wybór na następcę świętego Piotra - kolejne etapy życia Karola Wojtyły śledzimy na tle historii Polski, z którą jego myśl i uczucia tak mocno są związane.
Prezentujemy Ojca Świętego w jego niezliczonych podróżach apostolskich i w życiu codziennym w Watykanie; pokazujemy go wśród tłumów wiernych, wśród mężów stanu XX wieku, a także w wąskim gronie najbliższych przyjaciół. Dzięki osobistym relacjom tych ostatnich, możemy do zestawu faktów znanych biografom papieża, dodać kilka nowych, poszerzających naszą wiedzę o życiu i osobowości Jana Pawła II.
Blisko 300, starannie dobranych, ilustracji ukazuje Ojca Świętego w najróżniejszych kontekstach i życiowych sytuacjach. Wiele z prezentowanych w książce zdjęć, wydobytych z archiwów kościelnych oraz prywatnych, publikowanych jest po raz pierwszy. To jeszcze jeden powód, dla którego warto po nią sięgnąć.


Moja opinia:

Krótka, zaledwie 88-stronicowa książka, dodatkowo wzbogacona licznymi fotografiami. Można powiedzieć - biografia w pigułce. Ale na tych kilkudziesięciu stronach zmieściło się wszystko z życia papieża: dzieciństwo, rodzina, czasy szkolne, studia, praca, pasje, kapłaństwo, i wreszcie posługa papieska i śmierć. Krótko, lecz treściwie. Każdy Polak zna, lepiej lub gorzej, koleje losu naszego wielkiego rodaka. Ja również, ale i z tej książeczki dowiedziałam się czegoś nowego, zobaczyłam jeszcze nieznane mi zdjęcia.

Biografia napisana jest fachowo, zawiera wszystkie ważne fakty z życia Jana Pawła II, zilustrowana jest dużą ilością pięknych zdjęć. Uporządkowana, zwięzła, merytoryczna. Polecam tę pozycję tym, co nie lubią dużo czytać, a chcą lepiej poznać żywot Ojca Świętego. A także tym, którzy chcą się dowiedzieć o Nim jeszcze więcej. Lektura na czasie.

Pozdrawiam,

czwartek, 13 lutego 2014

Stosik 1/2014

Pierwszy tegoroczny, choć w bibliotece byłam nie teraz, a trzy tygodnie temu ;-P. Tym razem wypożyczyłam tylko dwie książki, bo zostały mi jeszcze dwie nieprzeczytane z ostatniego stosiku. Złapałam pierwsze lepsze z brzegu i uciekłam, żeby nie kusiło. Oto one:


Od góry: 
  • Na imię mam Jestem - kolejna (druga chyba) książka Mariusza Maślanki. Czytałam Bidul, bardzo emocjonalną i pełną własnych przeżyć autora powieść - wrażenia pozytywne, ciekawe jak będzie z tą. Nic nie słyszałam o tej pozycji, nie wiem, czy również będzie bazować na autodoświadczeniach czy będzie to całkowita fikcja. Maślanka sprawdził się jako pisarz, zobaczymy czy trzyma poziom,
  • Wszystkie odcienie czerni - proszę się nie śmiać, jestem z tych co to muszą sprawdzić na sobie o co tyle szumu. Anna Mucha na swoim blogu chwaliła powieść Felicjańskiej (nie pamiętam czy akurat tę), kto wie, może i mnie zaskoczy? Przynajmniej będę miała własne zdanie na temat tej książki, nie cierpię powtarzać cudzych opinii albo mówić o czymś o czym nie mam pojęcia. 

Dla córki: 


  • Oczywiście Franklin - Franklin pomaga koledze,
  • i oczywiście Smerfy - Wyścig smerfów.

Tylko dwie cieniutkie książeczki, bo jesteśmy w trakcie czytania Małej księżniczki. Książka cudna, ale nie wiem czy przebrniemy teraz przez nią, język powieści jest trochę staroświecki i chyba zbyt ciężki dla sześciolatki. Córka nie wykazuje przesadnego entuzjazmu, a do tej pory nie protestowała przy żadnych lekturach, nawet tych bardziej zaawansowanych. Zobaczymy. 

Pozdrawiam,

czwartek, 6 lutego 2014

"Zniknięcie słonia" - Haruki Murakami

źródło: lubimyczytac.pl
Notka z okładki:
W tym zbiorze opowiadań, podobnie jak w Przygodzie z owcą i w Końcu Świata, Haruki Murakami powodowany geniuszem i odrobiną szaleństwa przypuszcza frontalny atak na normalność, zmieniając i całkowicie dowolnie kształtując rzeczywistość. Ptak nakręcacz każdego dnia nakręca sprężynę świata. Pracownik działu kontroli jakości doznaje olśnienia, patrząc na kangury, i dowiaduje się, czym jest wielka niekompletność. W ciało robotnika z fabryki słoni wnika od dawna poszukiwany przez policję tańczący karzeł. Atak irracjonalnego głodu powoduje, że młode małżeństwo dokonuje nocnego napadu na bar McDonalda. Dziewczyna odkrywa, że budzący grozę zielony zwierz, który rozkopuje ogródek, jest w niej zakochany, a ona nie potrafi mu się oprzeć.

Śmieszne, niezwykłe, wyjątkowe – wszystkie opowiadania zebrane w antologii Zniknięcie słonia są dowodem, że Haruki Murakami, mistrz formy, umie z całkowitą swobodą przekroczyć wszelkie granice między światem powieściowym i realnym.

Moja opinia: 
Zbiór opowiadań. Po lekturze tej książki i Po zmierzchu wiem już, że nie zostanę wielką fanką twórczości autora w osobie Haruki Murakami. Nie moje klimaty. Nie mogę nic odmówić jeśli chodzi o kunszt pisarski, ale jego fantazja i sposób konstrukcji przerastają moje wyobrażenia. Czuję w tym coś nienaturalnego, dziwnego. Zdecydowanie mi to nie podchodzi. Kilka opowiadań mi się podobało, w tym tytułowe Zniknięcie słonia, czytałam je z zaciekawieniem i przyjemnością. Zdecydowana większość jednak pozostawiała we mnie pewien niedosyt - opowiadania były jakby niedokończone, koniec niesprecyzowany, często nie wiadomo było co dalej i o co chodzi. Nie mówię tu, że koniecznie w utworze musi być happy end ;), ale jakieś, jakiekolwiek zakończenie byłoby pożądane. Podsumowując - książki Murakamiego są ciekawe, inne, nowatorskie nawet powiedziałabym, ale jest w nich coś co nie do końca mi odpowiada.

Jeszcze odnośnie pierwszego opowiadania - Ptak nakręcacz i wtorkowe kobiety. Przy okazji prezentowania ostatniego stosiku bibliotecznego martwiłam się, że nie przeczytałam wcześniej Kronik ptaka nakręcacza. Niepotrzebnie - okazało się, że powyższe opowiadanie stało się punktem wyjścia do napisania  wspomnianej powieści. Notabene, Kroniki... oraz O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu są na mojej liście książek do przeczytania. Kto wie, może przekonają mnie do specyficznicznej atmosfery świata stworzonego przez autora?

A Wy, lubicie twórczość Murakamiego czy też nie całkiem pasuje Wam jego sposób pisania?

Pozdrawiam,

sobota, 18 stycznia 2014

"Szkoła sukcesu" - Aleksander Łamek

źródło: strona autora 
Od autora: „Szkoła Sukcesu” to bezpłatna książka prezentująca proste porady jak osiągać sukces w życiu i spełniać swoje marzenia.

Na pewno niejedno z Was (zresztą ja również) zastanawiało się nieraz, dlaczego jedni ludzie odnoszą sukcesy, a inni nie. Moim zdaniem, kluczem są tutaj nasze ambicje, cele i marzenia. Trudno oczekiwać, że uda nam się osiągnąć wspaniałe cele, jeśli takich celów sobie nie wyznaczymy. Mam wielu znajomych, którzy, moim zdaniem, mają równie duże predyspozycje do tego, aby osiągać duże sukcesy, jak ja, a jednak to ja mam więcej osiągnięć. I analizując przyczyny tego stanu rzeczy, doszedłem do wniosku, że moją siłą jest to, że mam większe marzenia, do realizacji których krok po kroku dążę.


Moja opinia:
Obiecałam sobie, że podciągnę się trochę w literaturze biznesu. "Szkoła sukcesu" poszła na pierwszy ogień.

Jest to niewielka książka, bo licząca zaledwie 43 strony, do tego udostępniana za darmo, można ją sobie ściągnąć w internecie (na stronie autora). Tak więc: bezpłatna, krótka, ale czy warta przeczytania? Moim zdaniem tak. Szczęście i sukces nie przychodzą same, potrzeba wiele pracy i wysiłku i temu nie da się zaprzeczyć. Ale można temu szczęściu wyjść naprzeciw i trochę mu pomóc. Jak? Na przykład stosując zasady opisane w książce. Wszystkie z nich funkcjonują w życiu codziennym, ulegamy im, czasem bezwiednie z nich korzystamy. A co jeśli wykorzystać je z pełną świadomością? Będzie łatwiej, prawda? Ja, z racji skończonych studiów i zainteresowań, już je znałam (no, prawie wszystkie), ale z wielką chęcią je sobie odświeżyłam. Czytałam już wiele książek z zakresu psychologii w biznesie, wiem jak skutecznie wpływać na działania innych. Ta książka jednak różni się od pozostałych w tym temacie. Nie ma w niej słowa o manipulacji, sterowaniu zachowaniem czy innym oddziaływaniu. Tu są opisane metody jak ułatwić sobie pracę, dokształcić się, zwiększyć wydajność, dodać sobie pewności siebie. Warto je poznać. I zastosować.

Podsumowując - niewiele czasu poświęcicie na przeczytanie tej książki, w ogóle pieniędzy, a możecie całkiem sporo zyskać i czegoś nowego się nauczyć. Do stosowania nie tylko w biznesie, ale i na co dzień.

Pozdrawiam,

środa, 8 stycznia 2014

Stosik 9/2013

Ostatni stosik z ubiegłego roku:


Jak zwykle, od góry:
  • Tam gdzie spadają anioły - przeczytałam kilka książek Terakowskiej, wszystkie bardzo mi się podobały. Z tą będzie podobnie. Wiem, bo już zaczęłam czytać ;-);
  • Zniknięcie słonia - po lekturze Po zmierzchu z checią sięgnęłam po kolejną książkę Murakamiego. Tym razem jest to zbiór opowiadań. Żałuję tylko, że nie przeczytałam wczesniej Kronik ptaka nakręcacza, bo jedno z opowiadań nawiązuje do tej właśnie książki;
  • Dom w Riverton - wiele się spodziewam po tej pozycji. Przeczytałam już Zapomniany ogród Kate Morton. Jednym tchem. Liczę, że teraz będzie podobnie;
  • Kobiety dyktatorów - z chęcią sięgam po biografie, uważam, że z realnych opisów życia można się dużo więcej nauczyć. Sławne osoby są często opisywane, jakoś do tej pory rzadko przyglądano się ich bliskim. To może być ciekawe. Jest to jedna z pozycji w serii "Prawdziwe historie" wydawnictwa Znak. Inne tytyły (Dziewczyny wojenne, Upadłe damy II Rzeczpospolitej, Pierwsze damy II Rzeczpospolitej) również brzmią interesująco.
Zwykle pojawiał się tu jeszcze stosik córki, ale mała coś ostatnio opornie czyta i nic jej nie wypożyczyłam. Dokańczamy te z poprzedniej wizyty w bibliotece.

Zostawiam Was i zmykam do moich książek. Pozdrawiam,

piątek, 3 stycznia 2014

52 książki w rok, podsumowanie roku 2013 i nowe postanowienia na rok 2014

Z pewnością słyszeliście o tym projekcie. Należy przeczytać 52 książki rocznie, czyli jak wykazuje prosty rachunek 1 książkę na tydzień. Bardzo fajna inicjatywa.

źródło wszystkich miniaturek okładek: lubimyczytac.pl

Uważam, że jest to optymalna ilość dla możliwości przeciętnego czytelnika. Taki plan do wykonania zakładam sobie od paru lat. Różnie bywało z realizacją. Czasem z nawiązką przekroczyłam wymaganą ilość książek, czasem sporo mi do celu brakowało. W tym roku udało się! Przeczytałam równo 52 książki. Nie rozkładało się to równo po 1 książce na tydzień, bo były miesiące czytelniczo bardzo owocne, były miesiące posuchy. Ale ostatecznie udało się i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Przyznam się, że troszeczkę pomogłam losowi: gdy pod koniec roku zobaczyłam, że mam na koncie 50 książek i stało się jasne, że nie zdążę już przeczytać 2 kilkusetstronicowych powieści, szybciutko doczytałam rozpoczęty zbiór opowiadań Hłaski oraz sięgnęłam po tomik wierszy Szymborskiej. Myślę jednak, że można mi to wybaczyć, w końcu co za różnica czy przeczytałam to w środku roku czy pod koniec? Czytałam w swoim tempie, nie spiesząc się i nie ścigając, tyle na ile miałam ochotę. Nic na siłę, czytanie tylko dla przyjemności. Nie udałoby się, to trudno, ale cel został osiągnięty i bardzo dobrze. Z prawej strony spis moich lektur z ubiegłego roku. Albo, jak kto woli, na lubimyczytac.pl.

Tym samym mogę sobie odhaczyć punkt 1. z moich postanowień noworocznych na 2013 rok. Z pozostałymi punktami było różnie:
punkt 2. - niezrealizowany ;-(((, pisałam jeszcze mniej, postanawiam poprawę ;-),
punkt 3. - zrealizowany,
punkt 4. - zrealizowany,
punkt 5 - tak, w każdym stosiku (a jak nie, to wybierałam coś z biblioteczki domowej) znalazło się coś co było moją ambicją przeczytać.
Czyli nie było tak źle, mogę powiedzieć, że jestem całkiem zadowolona z wyników. Trochę zmobilizuję się do regularnego pisania i będzie ok.

Moje postanowienia na 2014 rok?
1. Czytać jak najwięcej, miło będzie jak znów zrealizuję projekt "52 książki";
2. Nadrabiać systematycznie zaległości z klasyki literatury lub realizować któreś z wyzwań czytelniczych (realizuję wszystkie naraz, wybieram z nich wartościowe książki i wykreślam);
3. Pisać więcej na blogu.
4. Przeczytać kilka książek z dziedziny biznesu i samorozwoju.

A jak u Was z czytelnictwem? Miałyście jakiś plan do wykonania? Jesteście zadowolone z ilości przeczytanych książek?

Pozdrawiam,

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...