środa, 15 sierpnia 2012

"Irmina" Janusza Domagalika

źródło: lubimyczytac.pl
Nota od wydawcy:
Poznajcie się: to jest Irmina, to Marek, Artur, Agnieszka, Łukasz, zresztą będzie ich jeszcze więcej... Literackie portrety tych dziewcząt i chłopców stworzyli znani i lubiani przez Was autorzy. Nasi bohaterowie mają po piętnaście, szesnaście lat, bardzo różne zainteresowania, charaktery i postawy — tak jak to bywa wśród nastolatków. Nie wiadomo jeszcze na pewno, ile portretów i... problemów, które niesie ze sobą współczesność, zaprezentujemy Wam w tej serii, ale mamy nadzieję, że tych nowych znajomych dobrze poznacie, zrozumiecie i... polubicie. A może znajdziecie wśród nich kogoś, z kim będziecie się chcieli zaprzyjaźnić — tak naprawdę, na zawsze? A może chwile refleksji nad tą lekturą pomogą Warn choć trochę w rozwikłaniu Waszych, częstokroć bardzo ważnych i trudnych problemów?

Moja opinia:
Portrety. Cykl książek dla młodych czytelników. Książki powstawały kolejno w latach 70. i 80. Tworzyli je znani i lubiani wówczas autorzy literatury młodzieżowej: Siesicka, Domagalik, Nowak, Zającówna i in. Nastolatki się zmieniły w ciągu tych lat, ale problemy wciąż pozostały takie same - samotność, niezrozumienie, zagubienie, konflikt pokoleń, pierwsze uczucie. Jeszcze będąc w podstawówce przeczytałam kilka pozycji z serii. Jakich? Teraz nawet nie wiem, nie potrafię sobie przypomnieć. Pamiętam, że bardzo lubiłam te książki. Ale "Irminy" wśród nich nie było.

Pamiętacie "Koniec wakacji"? Cóż to była za lektura! "Irmina" jest utrzymana w podobnym klimacie i napisana w podobnym stylu. Łatwo stać się z powrotem nastolatkiem czytając tę książkę w pierwszej osobie. Problemy młodzieży są trudne, skomplikowane, ale wciąż aktualne. Książka pozwala utożsamić się z bohaterem i pomóc w rozwikłaniu własnych spraw.

Dziwnie mi się czytało tę książkę. Niby miała być o Irminie, ale opowiedziana jest z perspektywy Marka, jej brata. To jego problemy dominują tę książkę. Sama Irmina pojawia się gdzieś w tle. Czytając napotykałam mnóstwo zagadek, niedopowiedzeń. Nawet przerzucałam kartki wstecz myśląc, że coś przeoczyłam, przeczytałam nieuważnie. Ale nie. Więc czytałam dalej, aby w dalszej części książki znaleźć wyjaśnienie. Ale nie. Dlatego dość trudno było mi zrozumieć tę książkę. Wyjaśnienie zagadki znalazłam dopiero czytając notkę o autorze w Wikipedii. Otóż Domagalik napisał najpierw "Marka", a "Irmina" to kontynuacja opowiadania! Stąd te niedomównienia i niejasne sytuacje. Powinnam była najpierw sięgnąć po pierwszą część, wtedy wszystko byłoby jasne. Mimo wszystko uważam to za minus, nie każdy musi wiedzieć jakie kolejne części serii następują po sobie. Według mnie książki powinny być napisane tak, aby można je było czytać zarówno we wskazanym porządku, jak i w oderwaniu od siebie. Tak więc, jeśli chcielibyście poznać ten cykl portretów, pamiętajcie o odpowiedniej kolejności. Ciekawostka - autor napisał jeszcze "Zielone kasztany" co stanowi połączenie "Marka" i "Irminy".

Książka jest skierowana do młodych czytelników, ale polecam ją również starszym. Nie zaszkodzi nieco cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie problemy okresu dorastania. Może macie już dzieci w wieku bohaterów, pomoże to Wam je lepiej poznać i zrozumieć. Książka, mimo, że traktuje nieraz o trudnych i bolesnych sprawach, jest bardzo urokliwa, ciepła, rodzinna, mądra. Gdyby nie to, że nie byłam wtajemniczona w niektóre wątki, czytałoby mi się ją bardzo sprawnie. Polecam wszystkim, nie tylko młodzieży.

Zachęcam do zapoznania się z całym cyklem "Portretów":

Andrzej (Kowalewski Stanisław) (tom: 10)
Maciej (Borski Lech) (tom: 11)
Grażyna (Minkowski Aleksander (pseud. Hunter Alex lub Dor Marcin)) (tom: 12)
Magdalena (Warneńska Monika) (tom: 14)
Michał (Borski Lech) (tom: 15)
Jerzy (Kowalewski Stanisław) (tom: 16)
Kajtek (Kowalski Ryszard Wojciech) (tom: 17)
Paweł (Niemczuk Jerzy) (tom: 18)
Bogdan (Borski Lech) (tom: 19)
Marcin (Szymanderski Witold) (tom: 20)
Stefan (Niemczuk Jerzy) (tom: 23)
Maja (Kowalewski Stanisław) (tom: 24)
Ewa (Zającówna Janina) (tom: 25)
Krystyna (Hempowicz Maryla) (tom: 26)
Natalia (Oramus Wiesława) (tom: 27)
Halina (Frankowska Anna) (tom: 28)
Czarek (Kowalski Ryszard Wojciech) (tom: 29)
Lilka (Warneńska Monika) (tom: 30)
Agnieszka (Siesicka Krystyna)
Anna (Borski Lech)
Artur (Minkowski Aleksander (pseud. Hunter Alex lub Dor Marcin))
Bogna (Hempowicz Maryla)
Irmina (Domagalik Janusz)
Izydor (Górkiewiczowa Janina Barbara)
Jasiek (Nowacka Ewa)
Katarzyna (Siesicka Krystyna)
Krzysztof (Minkowski Aleksander (pseud. Hunter Alex lub Dor Marcin))
Łukasz (Siesicka Krystyna)
Marek (Domagalik Janusz)
Urszula (Siesicka Krystyna)

Niestety nie znalazłam nigdzie serii ułożonej po kolei tomami. Mam nadzieję jednak, że żaden autor nie zrobił takiego numeru jak Domagalik. Pamiętajcie: najpierw "Marek", potem "Irmina".

Moja ocena: 4/6 (odjęłam za odrębność z pierwszą częścią, tylko za to).

Pozdrawiam,

sobota, 4 sierpnia 2012

"Łowcy głów" Jo Nesbo

źródło: lubimyczytac.pl
Nota od wydawcy:
Roger Brown uważa się za najbardziej niedocenianego łowcę głów w Norwegii. Ma zbyt piękną żonę i zbyt drogą willę, dlatego zbyt często musi kraść dzieła sztuki. Kiedy poznaje Clasa Greve’a, szczęśliwego posiadacza bezcennego obrazu Rubensa, niezwłocznie postanawia wykorzystać szansę i zrobić decydujący krok w stronę finansowej niezależności.

Wartka akcja toczy się w świecie finansowej elity i przestępczym podziemiu. Morderstwa, spektakularne pościgi samochodowe i oszałamiające tempo. Polowanie na głowy naprawdę się zaczęło
.


Moja opinia:
Tyle razy powtarzałam na tych stronach, że nie lubię kryminałów, a wciąż jakoś wpadają mi w ręce i je czytam, zakrawa to już na hipokryzję ;-). Prawda jest taka, że przeczytam, owszem, choć moim ulubionym gatunkiem literackim są powieści obyczajowe. Koniecznie te w miarę realne, bez nadmiernie wybujałej i nierzeczywistej fabuły.

Moje pierwsze spotkanie z Jo Nesbo. Zetknęłam się z takim wychwalanie autora na wielu blogach, że nie mogłam zostawić ot, tak sobie, tej książki na bibliotecznej półce. Nie pożałowałam decyzji.

Najbardziej mnie ujęło to, że Jo Nesbo jest mistrzem suspensów i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Całkowicie się zgadzam z opinią Publishers Weekly, która porównuje lekturę do oszałamiającej jazdy roller-coasterem. Za to duże brawa. Drugim plusem dla mnie jest, że książkę czyta się niczym dobrą powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym. Trzecią zaletą jest świetna konstrukcja fabuły. Do połowy autor stopniowo wzmaga zainteresowanie, a później to już jazda z górki bez trzymanki. Książka trzyma w napięciu, pełna jest niedopowiedzeń, zaskoczeń, z nieprzewidywalnym zakończeniem. To wszystko sprawia, że książkę czyta się sprawnie, szybko, nie mogąc doczekać się końca.

Niestety dostrzegłam też minusy w powieści. Po pierwsze, niejasności. Wiem, że potęgują ciekawość  i na tym polega kryminał, że nie wszystko wykłada się od razu kawę na ławę. Ale brak wyjaśnienia głównej przyczyny całej serii wydarzeń zachwiało nieco mocną ocenę książki. Po drugie, rażąca nieznajomość podstawowych technik kryminalistycznych. Oczywiście, nie każdy musi być wybitnym znawcą w tej dziedzinie, ale podjęcie się napisania książki kryminalnej zobowiązuje do zapoznania się z teorią pracy detektywistycznej lub chociaż do konsultacji z ekspertem. Przyglądałam się nieudolnym zabiegom autora z pobłażliwą ironią. W dobie DNA zerowa wykrywalność sprawców obraża wręcz inteligencję czytelnika. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Przez takie niedociągnięcia książka traci wiarygodność. Panie Nesbo, trzeba to koniecznie poprawić! Proponuję lekcje u Jeffery’ego Deavera.

Mimo wszystko książka zasługuje na przeczytanie, a po przymknięciu oka na powyższe minusy, można powiedzieć, że jest rewelacyjna. Polecam nie tylko wielbicielom kryminałów.


Moja ocena: 5/6


Pozdrawiam,

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...